Wydawca R.LEWANDOWSKI.
Ekspedycya główna w Kantorze Wydawcy.
kontakt@andriolli.pl
Tel. 605035774


TOM I JÓZEFÓW ISSN 2081-0830
ANDRIOLLÓWKA » Nr 25_ 23.08.2011 »

Grób Andriolliego w Nałęczowie



ROK 1893 W styczniu i lutym Andriolli zawiózł do Nowgorodu ukończone obrazy kościelne oraz ponownie odwiedził rodzinę brata w Petersburgu, a następnie wrócił do Warszawy. Pod koniec lutego z Brzegów wyjechał w planowaną do Chorwacji, Dalmacji i Czarnogóry podróż, która miała przyczynić się również do poprawy stanu zdrowia artysty.

Z podróży tej Antoni Pietkiewicz (Adam Pług) drukował w Kurierze Warszawskim, nadesłane sprawozdania. Z powodu postępującego osłabienia organizmu Andriolli przerwał podróż. Powrócił do kraju, aby wypoczywać w Brzegach.

Henryk Dobrzycki wspominał po latach: "Po kilku tygodniach pobytu w Brzegach niestety nie przyszło żadne polepszenie. Wrócił więc do Warszawy z zamiarem systematycznego leczenia się. Obiecywał sobie, że skoro tylko odzyska nieco siły, pojedzie do Londynu i tam się podda operacji./…/ Część maja i czerwiec cały zeszedł w Warszawie na kuracji, która oczywiście wobec takiej choroby, jak rak narządów wewnętrznych, musiała okazać się bezskuteczną./…/ Stało się oczywiste, że sprawa jest beznadziejna, a dni jego policzone./…/ Pierwotny projekt posłania pacjenta do Sławuty (czego się sam Andriolli usilnie domagał), ze względu na szybko postępujący upadek sił okazał się niewykonalnym. Wybrano więc punkt bliższy, jakim był Nałęczów, do którego też nasz biedny pacjent przybył w pierw-szych dniach lipca".

Wykonanie testamentu spisanego w czerwcu 1893 roku w Warszawie, Andriolli powierzył najbliższemu przyjacielowi doktorowi Henrykowi Dobrzyckiemu, który opisał fragment rozmowy - wyznania artysty z początku sierpnia 1893 roku: "…Chowałeś przecie nieraz do swojej teki te moje gryzmoły, wiedząc, że w nich cząstka mego jestestwa jest uwięzioną. Otóż dziś mógłbym ci z wszelką łatwością szkiców takich narysować szeregi, z których potem skończone powstałyby obrazy. Już podczas choroby skomponowałem w głowie z wszelkimi szczegółami kilkanaście ilustracji do Dziadów i miałem je wykonać przed jesienią na Mickiewiczowską uroczystość; ale cóż, kiedy ta ręka już nie utrzyma ołówka, ciało moje to już trup. Ach! Czemuż jeszcze nie mogę pracować!"

Elwiro Michał Andriolli zmarł (11) 23. sierpnia 1893 roku w Nałęczowie w domu F. Krawczyńskiego, gdzie w towarzystwie siostry i siostrzenicy spędził ostatnie dni swego życia. Dnia (14) 26. sierpnia, po uroczystościach pogrzebowych, na które przybyło wielu zacnych gości, został pochowany na cmentarzu parafialnym. Tygodnik Ilustrowany i Kłosy oraz wiele innych ówczesnych tytułów prasowych zamieściło obszerne sprawozdania. Oto fragment jednego z nich: "…do Nałęczowa wyruszyło grono artystów-malarzy dla oddania ostatniej przysługi ś.p. Andriollemu, a pomiędzy artystami znajdowali się i niektórzy członkowie Komitetu Towarzystwa Sztuk Pięknych", ale "w charakterze osób prywatnych". Takie "manifestacyjne zignorowanie śmierci znanego i zasłużonego rysownika, a w dodatku byłego powstańca, było poważnym zgrzytem i wzbudziło wątpliwości i komentarze".

Przyjaciele z redakcji Tygodnika Ilustrowanego w zamieszczonym nekrologu pisali: "Uczucie smutku i poczucie straty, którym tu w pierwszej chwili wyraz dajemy, ogarnie liczne i szerokie koła, - bo gdzież nie oglądano jego rysunków, pełnych życia i szlachetnej myśli? Tygodnik nasz, Kłosy i inne pisma ilustrowane rozniosły ich po kraju i za krajem całe tysiące. Kto nie odczuwał pełnej piękności wielu naszych poematów i nie był przeniesiony w ich czarowne sfery, gdy obrazy mistrzów słowa widział odtworzone mistrzowskim ołówkiem? Utwory Mickiewicza, Słowackiego, Malczewskiego, Kondratowicza, Kraszewskiego, Chodźki, Orzeszkowej, Deotymy - znalazły w nim dzielnego ilustratora."

Grób Andriollego w Nałęczowie powstał pomiędzy rokiem 1894 a 1900 - najprawdopodobniej w roku 1898. Budową zajął się Henryk Dobrzycki. Według jego relacji pomnik dojechał do stacji Nałęczów frachtem kolejowym. Aby dostarczyć go dalej na miejsce przeznaczenia należało wynająć ludzi, konne wozy, rozebrać cmentarny płot i zatrudnić miejscowych murarzy, którzy na fundamencie z piaskowca posadowili granitowy pomnik z popiersiem artysty i z epigramem. Po zakończeniu wszelkich prac uroczyście ułożono wieniec, a następnie odprawiono Mszę żałobną, podczas której nastąpiło poświęcenie pomnika.


Ściągnij wersję w PDF.
















www.andriolli.pl
www.swidermajer.pl

Copyright by Robert Lewandowski © 2006
Andriollówka ®

Utrzymanie strony www józefów - Agencja Cirrus